Od 2022 roku w tyskiej fabryce samochodów będą powstawać zupełnie nowe crossovery Alfy Romeo, Jeepa i Fiata. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że mają one wykorzystywać technologię opracowaną przez były już koncern PSA. A to uczyni zakład w Tychach oczkiem w głowie grupy Stellantis.
Stellantis to jeden z największych koncernów motoryzacyjnych na świecie, który powstał z połączenia FCA i PSA na początku 2021 roku. Po włosko-amerykańskiej stronie należą do niego takie marki, jak m.in. Alfa Romeo, Chrysler, Jeep, Fiat i Maserati. Po francuskiej – Citroen, DS, Peugeot oraz Opel.
W tym małżeństwie FCA zapewnia PSA przede wszystkim dostęp do rynku amerykańskiego oraz dużych platform i silników, a PSA – technologię wykorzystywaną w kluczowych w Europie segmentach rynku. Czyli przede wszystkim dwie płyty podłogowe, przeznaczone dla modeli małych i średniej wielkości.
Pierwsza taka fabryka
Ale wróćmy do Tychów. Polską fabrykę Stellantis czekają bardzo dynamiczny okres i ogromne przeobrażenia. Ma być ona pierwszym zakładem grupy, spośród setki w 30 krajach, w którym będzie następował proces łączenia produkcji oraz pierwszym, gdzie będzie wytwarzany samochód marki Alfa Romeo poza ojczyzną tej marki. I to nie na włoskich, a głównie na francuskich komponentach. Z tego powodu trzeba będzie stworzyć drugą linię produkcyjną oraz wprowadzić m.in. spawanie laserowe i elektromobilność.
Jeśli całe przedsięwzięcie się powiedzie, obok modeli budowanych na fiatowskiej platformie A, a więc Fiacie 500 i Lancii Ypsilon, będą powstawać samochody oparte na modułowej płycie podłogowej CMP, wykorzystywanej już choćby w Citroenie C4, DS 3 Crossback czy w Peugeotach 208 i 2008. Nowe trojaczki wielkością i koncepcją mają być zbliżone do tego ostatniego.
Duże modyfikacje
Ich wytwarzanie będzie wymagało nie tylko odrębnej linii, ale i takiej modyfikacji zakładu, aby możliwe było uwolnienie powierzchni i mocy produkcyjnej dla przyszłych modeli. A to z kolei pociągnie za sobą kolejne modyfikacje w obrębie: tłoczni, spawalni, lakierni i montażowni. Dotychczasowe ciągi wewnątrz fabryki będą musiały zostać z kolei dostosowane do transportu większych platform i samochodów niż wytwarzane do tej pory w Tychach.
W części linii z pewnością zostaną użyte zupełnie nowe maszyny, a w części stare, ale dostosowane do „nowej rzeczywistości”. Wiąże się to i tak ze sporymi wydatkami, ponieważ czasem bywa, że korpus robota pozostaje bez zmian, natomiast reszta musi zostać poddana gruntownej przebudowie.
Spawanie laserowe
Wyzwaniem będzie także produkcja samej platformy CMP, w której wykorzystuje się nie tylko nieco inną sekwencję spawania, ale w niektórych miejscach – także spawanie laserowe. To dla Tychów oznacza zupełnie nowy proces, podobnie zresztą jak produkcja samochodów napędzanych wyłącznie na prąd. A na CMP już są oparte modele elektryczne takie, jak DS 3 Crossback E-Tense, Citroen e-C4 czy Peugeoty e-208 i e-2008. Dlatego też na 99% nowe samochody Alfy Romeo, Jeepa i Fiata, obok wariantów spalinowych, zostaną zaprezentowane w wersjach z dominującą literą „e”.
I jeszcze jedno: dwie różne linie produkcyjne, oparte na dwóch różnych technologiach, i pochodzące z dwóch różnych krajów oznaczają… kłopoty. Lub jak kto woli – odmienne systemy zarządzania produkcją. Także na tym polu przed Tychami stoi ogromne wyzwanie, wymagające zastosowania praktycznie odmiennych ekosystemów, które z biegiem czasu będą jednak stopniowo unifikowane.
Tychy to jednak fabryka z ogromnym doświadczeniem, która już przeżyła choćby fuzję Fiata i Chryslera i konieczność dostosowania się do nowej rzeczywistości. To także fabryka, która w 2019 roku świętowała 12-milionowe auto, jakie wyjechało przez jej bramy od momentu jej powstania w 1975 roku.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na kolejne rekordy zapewne nie trzeba będzie długo czekać.