Tesla na słońcu: właściciel ładuje auto panelami i zyskuje 50 km dziennie

Właściciel Tesli z Kolorado poszedł o krok dalej w swojej ekologicznej pasji. Zainstalował dwa panele słoneczne o łącznej mocy 1000W na swoim samochodzie i dzięki nim zyskuje dodatkowy zasięg – około 48 km dziennie. Brzmi jak science-fiction, ale to realny przykład, jak energia odnawialna może wspierać elektromobilność.
System opiera się na dwóch panelach po 500W każdy, zamocowanych z przodu i z tyłu pojazdu. Całość jest przenośna i samowystarczalna, dzięki czemu właściciel może korzystać z energii słonecznej praktycznie w dowolnym miejscu. W jego przypadku osiem godzin ekspozycji na słońce pozwala naładować baterię na dodatkowe 30 mil, czyli około 48 km. To może wydawać się niewiele, ale dla wielu użytkowników oznacza darmowe i bezemisyjne kilometry każdego dnia. Właściciel Tesli podkreśla:
Mogę korzystać z tego systemu wszędzie.
To oznacza większą niezależność od publicznych ładowarek i mniejsze ryzyko utknięcia z powodu braku energii. Problem tzw. „range anxiety”, czyli lęku o zasięg wciąż pozostaje główną barierą dla wielu potencjalnych nabywców elektryków. Według ostatnich badań niemal połowa amerykańskich rodzin deklaruje plany zakupu samochodu elektrycznego. Jednocześnie wielu kierowców obawia się, ile realnie kilometrów można przejechać bez postoju na ładowanie. W tym kontekście dodatkowe kilometry pozyskane ze słońca mogą mieć psychologicznie większe znaczenie, niż faktycznie wynika z liczb.
Nie pierwszy raz Tesla flirtuje ze słońcem
To nie pierwszy przykład wykorzystania energii słonecznej w kontekście Tesli. Marka już wcześniej wprowadziła koncepcję dachu solarnego, który potrafił dostarczyć do 5 kWh dziennie, czyli ok. 32 km dodatkowego zasięgu. Firma zaznacza:
Wykorzystywanie nadmiarowej energii do ładowania samochodu maksymalizuje wartość domowego systemu fotowoltaicznego.
Takie rozwiązanie jednak wymaga dodatkowego oprogramowania, odpowiedniej konfiguracji w aplikacji Tesli i oczywiście inwestycji w dach solarny.
Ograniczenia mobilnych paneli
Choć pomysł wydaje się atrakcyjny, ma swoje wady. Po pierwsze – 48 km dodatkowego zasięgu wystarczy na codzienne dojazdy do pracy w mieście, ale dla kierowców pokonujących setki kilometrów dziennie to tylko kropla w morzu potrzeb. Po drugie – wszystko zależy od pogody. W Kolorado instalacja działa znakomicie, ale w krajach, gdzie słońce pojawia się rzadziej (jak Polska), efektywność spadałby dramatycznie.
Dodatkowym problemem pozostaje ergonomia. Standardowe panele dachowe na auto są niemożliwe do zamontowania, a systemy składane czy rozsuwane bywają kłopotliwe i ciężkie. To oznacza, że technologia jest na razie ciekawym eksperymentem, a nie rozwiązaniem dla masowego odbiorcy.
O autorze
Andrzej Utrata
Najnowsze

2304 zł – tyle kosztuje miesiąc hostowania serwera w LMU. To samo za 25,4 zł w ACC

Assetto Corsa EVO 0.4 opóźnione. Cel: grudzień, nie listopad

Alpine A290 weszło z buta do FIA EcoRally Cup. Suckes w pierwszym sezonie

A2RL w Abu Zabi: autonomiczne bolidy gonią człowieka na ułamki sekundy



