MotoGuru.pl

Weteran Google’a: w 2010 mieliśmy lepszą technologię autonomiczną niż Tesla w 2021

Tesla obecnie intensywnie testuje najnowsze wcielenie swojego systemu jazdy autonomicznej. Ale według weterana aut samojezdnych – Chrisa Urmsona – technologia Elona Muska jest mniej zaawansowana niż to, czym dysponował on w 2010 roku.

Wokół Tesli i jej systemu, zwanego obecnie Full Self-Driving narosło mnóstwo kontrowersji. Dzięki funkcji autopilota umożliwia on takie manewry, jak automatyczna zmiana pasa ruchu na autostradzie (wystarczy włączyć kierunkowskaz) czy prowadzenie po pasie ruchu z utrzymywaniem odległości od samochodu z przodu.

Obecnie trwają też testy wersji Beta, w której uczestniczą wybrani klienci i pracownicy Tesli. To najnowsza wersja systemu, mająca spełniać długoletnią obietnicę Muska, związaną z wprowadzeniem do ruchu samochodów w pełni autonomicznych. Zresztą w ciągu ostatnich kilku miesięcy szef Tesli kilkakrotnie stwierdził, że jest przekonany, iż Tesla wypuści prawdziwie w pełni samojezdny system poziomu 5 (obecnie tylko Honda dysponuje 3 poziom jazdy autonomicznej) jeszcze przed końcem 2021 roku.

Wątpliwości Urmsona

Czy tak się stanie? Tego na razie nie wiadomo. Swoje zdanie na temat Tesli ostatnio wyraził Chris Urmson, który w latach 2004-2007 najpierw brał udział w trzech słynnych Wielkich Wyzwaniach DARPA (Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności), a później kierował projektem samojezdnego samochodu Google. Opuścił go, gdy nie został mianowany na dyrektora generalnego należącej do tego amerykańskiego giganta firmy Waymo, o czym wspomniał w wywiadzie dla amerykańskiego Bloomberga.

To widzi Autopilot Tesli.

W tym samym wywiadzie Urmson został zapytany o system Full Self-Driving Tesli, a w szczególności o twierdzenie Elona Muska, że samochody tego amerykańskiego producenta wkrótce będą zdolne do wożenia swoich kierowców niczym taksówki pasażerów. Jego odpowiedź na temat zapowiedzi szefa Tesli pozostawia dużo do myślenia:

To się po prostu nie wydarzy. Owszem, to bardzo imponujące, do czego doszła Tesla, ale już w 2010 roku dysponowaliśmy lepszą technologią.

Cofnijmy się do tamtych czasów. W okolicach 2009 roku Google zaczęło rekrutować weteranów DARPA Grand Challenge, w tym Urmsona, aby zbudować od podstaw samochód autonomiczny. Udało się i to z takim rezultatem, że kilka lat później amerykański gigant zaczął pozwalać swoim pracownikom na używanie eksperymentalnych pojazdów samojezdnych na… dojazdy do pracy!

Ba, Google nawet rozważało sprzedaż licencji na swoją technologię, w szczególności tę dotyczącą jazdy po autostradzie, producentom samochodów. Wymagała ona jednak aktywnego nadzoru ze strony kierowcy, co wynikało z faktu, że Urmson oraz inni inżynierowie uznali, iż istnieje zbyt duże ryzyko związane z brakiem zachowania skupienia ze strony kierowców, co mogłoby prowadzić nawet do śmiertelnych wypadków.

Początki Aurory

Po „przygodzie” z Google, Urmson założył własny start-up o nazwie Aurora, w którym pracę znaleźli m.in. dwaj inni wybitni inżynierowie zajmujący się samochodami autonomicznymi. Jednym z nich był Sterling Anderson – były szef działu zajmującego się Autopilotem – który opuścił Teslę w 2015 roku. Powodem było starcie z Muskiem, wymuszającym na nim przyspieszenie prac nad rozwojem technologii samosterującej. Druga osoba to Drew Bagnell – starszy inżynier w projekcie samojezdnego pojazdu Ubera.

Chris Urmson /zdjęcie z Twittera/.

Pod koniec ubiegłego roku Aurora kupiła od Ubera jego projekt pojazdu autonomicznego, podwoiła zatrudnienie i stała się największym niezależnym start-upem na świecie, zajmującym się rozwojem samojezdnych aut.

Transport ciężarowy

Przez ostatnie kilka firma skupiła się na ciężarowym transporcie długodystansowym, w którym upatruje pierwszego komercyjnego zastosowania. Urmson zapowiedział, że to właśnie Aurora jako pierwsza wdroży technologię samojezdną w transporcie długodystansowym na skalę komercyjną. Umowa z Uberem może sprawić, że start-up Urmsona stanie się także prekursorem w branży autonomicznych taksówek.

Aurora obecnie zatrudnia 1600 osób – w większości inżynierów – dlatego na Urmsonie ciąży duża presja związana z szybkością rozwoju i wdrażania w życiu swoich projektów. W przeciwieństwie do innych start-upów, za Aurorą nie stoi żaden koncern motoryzacyjny czy technologiczny, dlatego jeśli nie wprowadzi swojego produktu w najbliższym czasie na rynek, będzie musiała zebrać dodatkowe pieniądze do 1 miliarda dolarów, jakie pozyskała do tej pory.

Wyścig o to, kto wprowadzi jako pierwszy komercyjny samochód w pełni autonomiczny na drogi trwa w najlepsze. I bardzo dobrze, ponieważ duża konkurencja wymusza nieustanne przesuwanie kolejnych barier. Barier, których pokonywanie zdaje się być dla Muska chlebem powszednim.

Kto wygra? Przekonamy się zapewne już wkrótce.