Krążą słuchy, że Amerykanie właśnie rozpoczęli budowę ogromnego kompleksu superładowarek wykorzystujących ogniwa fotowoltaiczne. Ale to nie wszystko, obok nich powstanie zespół handlowo-rozrywkowy, mający zamienić obowiązek nabijania baterii w przyjemną formę spędzania wolnego czasu. Brzmi zachęcająco!
Tesla i przełom to niemal nierozłączne małżeństwo. Powstający kompleks ładowarek może dać znak innym producentom i pchnąć właścicieli samochodów elektrycznych w nowym kierunku. Owszem, obecnie, chociażby u nas pojedyncze słupki znajdują się obok centrów handlowych, jednak zazwyczaj te ostatnie nie oferują wystarczająco rozrywek.
Zbudowanie kompleksu, nad którym właśnie pracuje Tesla, z pewnością nie będzie tanie. Stanowi jednak nowatorskie podejście do tematu. Poza tym, czy właściciele stacji benzynowych zarabiają na paliwie? Owszem, ale często więcej pieniędzy przynoszą im przekąski, napoje, a przede wszystkim… alkohol (przynajmniej w naszym, polskim modelu narodowym).
W przypadku stacji ładowania ludzie zatrzymują się na dłużej niż na „CPN-ie”. Dlatego warto im zaoferować porządne jedzenie, ciekawe rozrywki oraz po prostu sklepy z zakupami. Najlepiej z wyższej półki – w końcu właściciele elektryków, zwłaszcza Tesli, to często „dziani” ludzie.
Zasilanie energią słoneczną
Kolejną kluczową sprawą jest zasilanie takich miejsc za pomocą energii pochodzącej z odnawialnych źródeł (Tesla już w 2019 roku otworzyło taki kompleks). Najlepiej więc zainwestować w panele fotowoltaiczne, które będą w stanie pokryć przynajmniej większą część zapotrzebowania na prąd. Na obszarach mocno nasłonecznionych – może i całą.
Podobne miejsce, według najnowszych doniesień, jest właśnie budowane w miejscowości Santa Monica, w Kalifornii. Mówi się, że to największa tego typu stacja Tesli w Ameryce Południowej. Ma zawierać 62 punkty ładowania i powstać w ciągu trzech lat.
Elon Musk zresztą dobrze przygotował się do takich inwestycji. Tesla niedawno bowiem kupiła firmę zajmującą się energią słoneczną, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby Amerykanie zaczęli budować samowystarczalne stacje ładowania ze znajdującymi się obok nich kompleksami.
Z licznymi atrakcjami
Oczywiście, powinny to być naprawdę atrakcyjne miejsca. Warto, aby zawierały np. siłownie, baseny, modne kawiarnie, salony z usługami fryzjerskimi i kosmetycznymi czy kina. Czemu nie pokusić się też o kręgielnie czy klub bilardowy? Można oczywiście iść dalej i stworzyć centrum imienia Elona Muska, gdzie młode pokolenie uczyłoby się o jego osiągnięciach – tych przeszłych, jak i tych, które jeszcze nie nadeszły.
Nagle okazałoby się, że łączysz pożyteczne z przyjemnym. To być może przeciągnęłoby sceptyków na stronę samochodów elektrycznych i pokazało młodzieży, że życie z nimi może być naprawdę fajne.
Dla mnie to genialny pomysł. Ilekroć ładuję elektryka pod centrum handlowym nieopodal mojego domu, to albo siedzę w samochodzie z laptopem, próbując skupić się na pracy. Albo wymykam się na długie zakupy. A to zdecydowanie nie należy do przyjemnych czynności, tylko stanowi obowiązek. Bez dostępu do szybkiej ładowarki, muszę korzystać z publicznych punktów. Pół biedy, jeśli nie są one zajęte. Jeśli tak, to mój chytry plan po prostu pryska.
A mając do dyspozycji 62 punkty i liczne atrakcje, moje postrzeganie ładowania elektryka zmieniłoby się o 180 stopnie.