Pierwsza elektryczna Dacia Spring EV to jedno z najtańszych tego typu aut na europejskim rynku. Ale i jedno z najwolniejszych. Jak na model ze swojego gatunku jest wolna niczym żółw idący po… lodzie. Oto zestawienie pojazdów, które potrafią zawstydzić to rumuńskie auto podczas przyspieszenia, zarówno do 50, jak i do 100 km/h.
Dacia Spring EV to elektryk inny niż większość dostępnych na europejskich rynkach. Zamiast setek koni mechanicznych, dysponuje zaledwie 44 „czworonogami” i 125 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Korzysta z ciężkiej baterii o pojemności 27,4 kWh, ale waży stosunkowo niewiele, bo 970 kg. Mimo tego i tak nie olśniewa osiągami.
Nowe rumuńskie auto do 50 km/h rozpędza się w czasie 5,8 s, natomiast do 100 km/h – w aż 19,1 s. To sprawia, że Spring EV już został nazwany autem idealnym do wolnego zwiedzania miasta czy do wożenia filmowej „pani Daisy”.
Biorąc pod uwagę, że mający kosztować w Polsce około 77 000 zł (cena nie jest jeszcze ustalona) Spring EV z jednej strony wybiega w przyszłość, a z drugiej oferuje osiągi modeli z przeszłości, przygotowaliśmy zestawienie tego, co wyprzedzi Dacię w zapierających dech w piersiach wyścigach od 0 do 50 km/h i od 0 do 100 km/h.
Dacia Spring przyspiesza od 0 do 50 km/h w 5,8 s, a więc wolniej od:
Relliant Regal 3/30 saloon (1972 r.): 0-50 km/h w 5,1 s
To brytyjski trójkołowy samochód osobowy i dostawczy, wytwarzany w latach 1953-1973 r. Wariant 3/30 waży 455 kg i jest napędzany 0,7-litrowym, 2-cylindrowym silnikiem o mocy około 30 KM. Rozwija prędkość maksymalną 120 km/h. Trójkołowce Relliant słynęły z tego, że nie prowadzą się „zbyt bezpiecznie”, co w jednym z odcinków magazynu „Top Gear” udowodnił Jeremy Clarkson, który ruszył na podbój okolicy za kierownicą modelu o nazwie Robin.
Fiat Panda 1.2 (69 KM): 0-50 km/h w 4,5 s
Podstawowy wariant Fiata Pandy dysponował 1,2-litrowym silnikiem o mocy 69 KM, który rozpędzał to nieduże auto do 50 km/h w 4,5 s. Włoski model, wytwarzany w Polsce nie był demonem szybkości, ale 100 km/h robił w czasie 13,4 s, co zawdzięczał m.in. niewygórowanej masie własnej wynoszącej 860 kg.
Hulajnoga elektryczna Techlife X9: 0-50 km/h w 4,3 s
To nie hulajnoga, tylko bolid na dwóch kółkach. Do jej napędu służą dwa silniki elektryczne o mocy 6 kW każdy. Przy masie własnej wynoszącej 52 kg, prędkość 50 km/h osiąga w zaledwie 4,3 s. Maksymalnie rozpędza się do 100 km/h i pozwala na pokonania dystansu 120 km. Wszystko jest tutaj zajebiste, oprócz ceny: 13 990 zł.
Skuter Seat MÓ eScooter 125: 0-50 km/h w 3,9 s
To odpowiednik skuterów o pojemności silnika wynoszącej 125 cm3. W przypadku hiszpańskiego pojazdu mamy jednak do czynienia z elektryczną jednostką napędową o mocy 12,25 KM, która potrafi rozpędzić to cudo do prędkości 95 km/h. Seat ma akumulator o pojemności 5,6 kWh, a jego zasięg szacowany jest na 125 km.
Skoda Citigo-e iV: 0-50 km/h w 3,9 s
Do jej napędu służy 83-konny silnik elektryczny, który swoje życiodajne elektrony czerpie z akumulatora o pojemności 36,8 kWh. Wystarcza on na pokonanie dystansu 265 km (według cyklu WLTP). Autko do 50 km/h rozpędza się w 3,9 s, a do 100 km/h – w 12,5 s. Podobno w wariancie elektrycznym Citigo jest lepsze niż w spalinowym. Skoda jeszcze pod koniec 2020 roku występowała w polskim cenniku. Kosztowała 82 050 zł.
Dacia Spring EV rozpędza się od 0 do 100 km/h w 19,1 s, czyli gorzej od:
Dacia 1310 TLE: 0-100 km/h w 18,9 s
Na początku lat 90. XX wieku w Polsce stała się niezwykle popularna, dzięki Zygmuntowi Solorzowi-Żakowi, którego firma oferowała to auto w bardzo atrakcyjnej cenie. Wariant 1310 TLE dysponował 54-konnym silnikiem benzynowym i do 100 km/h rozpędzał się w 18,9 s! Ten rumuński samochód miał jedną bardzo poważną wadę – już po roku użytkowania zaczynał rdzewieć.
Fiat Seicento 900: 0-100 km/h w 18 s
Malutki Fiat, następca Cinquecento, znany w niektórych kręgach jako „Sjusjaczento”, w najtańszej wersji dysponował niewielkim 4-cylindrowym silnikiem o pojemności 0,9 litra. Moc 39 KM wystarczała na przyspieszenie do 100 km/h w 18 s. Tak doskonałe osiągi, jak na tak niewielką liczbę koni mechanicznych, to oczywiście zasługa niedużej masy własnej wynoszącej 720 kg!
Polonez 1500: 0-100 km/h w 17,5 s
Popularny „Borewicz” w trakcie swojej rynkowej kariery miał różne silniki pod maską, w tym 1,5-litrowy o mocy 75 KM. Z takim napędem do 100 km/h przyspieszał on w 17,5 s i zamykał szafę przy 145-150 km/h. Oczywiście, wszystko zależało od tego, jak Ziutek z Zenkiem precyzyjnie zmontowali jego jednostkę napędową. Jeśli zrobili to dobrze, to Polonez rozpędzał się nawet lepiej i jechał szybciej.
Łada Samara 1.3 (65 KM): 0-100 km/h w 16 s
Wytwarzana w latach 1984-2013, Samara pod maską miała różne silniki. Najlepszym był dość ekonomiczny i jednocześnie dynamiczny 1,3-litrowiec o mocy 65 KM.
Skoda Favorit 135 L: 0-100 km/h w 15 s
Nowocześnie zaprojektowany hatchback z przełomu lat 80. i 90. XX wieku i jednocześnie ostatni samochód Czechów, opracowany przed przejęciem przez Grupę Volkswagen. Na początku produkcji auto dysponowało 1,3-litrowym silnikiem w różnych wariantach mocy. Już 58-konny rozpędzał je do 100 km/h w 15 s.
A od czego Dacia Spring EV jest szybsza?
To choćby BMW Isetta, które do 50 km/h rozpędzało się w czasie 13,9 s lub też malezyjski maluch Mini EV X2 o napędzie elektrycznym, załatwiający pierwsze 50 km/h w czasie dłuższym niż konieczny na przeczytanie tego wpisu. W ile? W zatrważające 25 s!
Czyli co? Dacia Spring EV nie jest jednak taka najgorsza? To pozostawiamy w ocenie wam. Prawda jest jednak taka, że współczesne auta elektryczne wymagają zmiany techniki jazdy. Czyli spokojnego operowania gazem, przewidywania sytuacji na drodze i raczej jazdy z prędkością nieprzekraczającą 100 km/h.
Tylko wtedy można liczyć na spory zasięg.