Toyota to marka, która słynie z „agresywnych” kampanii reklamowych, nieumiejętności pogodzenia się z porażką w testach porównawczych oraz z wiary we własną zajebistość. Aby się przekonać o tym ostatnim, wystarczy otworzyć choćby katalog RAV4.
Oczywiście, jak to w katalogu, RAV4 jest super i nie należy z tym dyskutować. Ale jakoś nie mogę przejść obojętnie obok wielu sformułowań, które aż biją po oczach. Oto one:
„Model został stworzony z myślą o tych, którzy nie boją się wyróżniać z tłumu. Wyraźnie zarysowana linia nadwozia, mocna sylwetka charakterystyczna dla samochodów typu SUV, światła do jazdy dziennej, światła główne oraz tylne światła pozycyjne i stopu w technologii LED tworzą nietuzinkowe auto, które śmiało stawia czoła wyzwaniom współczesnego świata”.
Naprawdę? RAV4 daje ci możliwość wybicia się z tłumu? Ciekawe, jak masz się wyróżniać w tym samochodzie, skoro w 2020 roku w samych Stanach Zjednoczonych sprzedano go w liczbie ponad 430 tys. sztuk, a w Europie – ponad 90 tys. W moim odczuciu RAV4 jest tak wyjątkowe jak Tyskie w puszcze czy Tatra, ale dopiero w momencie, kiedy na mocno zakrapianej imprezie zaczyna brakować alkoholu. Wtedy rzeczywiście staje się rarytasem!
Lecimy dalej: „Jest kontrola i jest perfekcyjne prowadzenie. Żaden inny SUV nie jeździ jak RAV4, bo jego budowa jest unikalna. (…) Ciesz się pewną jazdą i precyzją prowadzenia dzięki platformie TNGA (Nowej Globalnej Architekturze Toyoty). (…) Nowy SUV idealnie sprawdzi się podczas jazdy po śliskiej nawierzchni, pozwalając kierowcy poczuć prawdziwe emocje”.
Już widzę te tłumy kierowców RAV4, którzy głęboką nocą upalają pod Makro czy Tesco, a później… chwalą się między sobą nie tym, kto rypnął lepszego boka czy wykonał Altonena przy wyższej prędkości, tylko tym… ile benzyny zużyło jego auto.
Swoją drogą RAV4 w żaden sposób nie imponuje prowadzeniem. Praktycznie każdy europejski SUV podobnej wielkości zachowuje wyższą stabilność i jest bardziej zwarty w zakrętach. A unikalna budowa? Moja sąsiadka też ma unikalną budowę. Tak unikalną, że od 5 lat nie może znaleźć chłopaka, i to pomimo faktu, iż swoją architekturę niedawno zmodyfikowała u takiego jednego chirurga.
„Nowa Toyota RAV4 została wyposażona w najbardziej zaawansowane rozwiązania w zakresie bezpieczeństwa. Innowacyjne systemy, takie jak asystent utrzymania pasa ruchu (LTA)* czy inteligentny tempomat adaptacyjny (IACC), nie tylko poinformują o potencjalnych niebezpieczeństwach, ale też pomogą właściwie na nie zareagować. Twoja podróż stanie się znacznie bezpieczniejsza”.
To prawda. W 2019 roku, kiedy Japończycy pokazali kolejną odsłonę swojego SUV-a, nikt wcześniej nie słyszał o wspomnianych systemach. Tym bardziej o asystentach jazdy w mieście, na autostradzie, unikaniu zderzenia na skrzyżowaniach, ani też o predykcyjnym tempomacie, których próżno szukać na liście opcji RAV4. Normalnie czapki z głów!
„Nową Toyotę RAV4 wyposażono w wiele przemyślanych rozwiązań, takich jak 8″ ekran dotykowy o wysokiej rozdzielczości czy liczne schowki. Stanowią one prawdziwą ucztę dla zmysłów i dają niesamowitą radość z jazdy”.
Nigdy nie sądziłem, że schowki mogą dawać przyjemność z jazdy ani tym bardziej stanowić ucztę dla zmysłów. Człowiek tyle lat żyje w błogiej nieświadomości, a wystarczyło wziąć katalog RAV4 do ręki, żeby na nowo odkryć radość z jazdy samochodem! Wzruszyłem się!
Podobnych fanaberii w katalogu składającym się z 60 stron absolutnie nie brakuje. Ja dotarłem do strony nr 15 i mam serdecznie dość.
EPILOG
Toyota to owszem marka, która produkuje niezawodne samochody (nie licząc grubych wpadek z silnikami wysokoprężnymi), jednak do niedawna były one nudne, słabo wykończone i nijakie. Nowe RAV4 stanowi wyraźny krok naprzód względem topornie jeżdżącego poprzednika i ma bardzo dobry napęd hybrydowy, jednak nadal nie jest idealne.
A reklamy Toyoty w stylu programu motoryzacyjnego z udziałem Włodka, pomimo starań, aby podnieść jakość samochodów tej japońskiej marki, poprawić stylistykę i odmłodzić wizerunek, wcale nie pomagają mi spojrzeć na jej produkty bardziej przychylnie.