Amerykanie mają problem. A dokładniej 30 sztuk Camaro, w których wykryto nietypową wadę fabryczną. Chodzi o logo modelu na kierownicy.
Tego chyba jeszcze nie grali. Problem z 30 sztukami Camaro jest porównywalny z tym, który jakiś czas temu został odnotowany w produkowanych w Meksyku Volkswagenach Tiguanach. Wtedy chodziło o to, że pracownicy w 56 autach zapomnieli zamontować śrub mocujących fotele.
W przypadku Camaro kością niezgody jest przytwierdzony do kierownicy emblemat z nazwą modelu, mogący podczas kolizji po napełnieniu się poduszki powietrznej zamienić się w… latajacy pocisk.
Problematyczne auta pochodzą z serii GM N212327220 i były wyprodukowane w latach 2017-2021. W tych egzemplarzach emblemat prawdopodobnie został źle uformowany, co powoduje, że może się rozwarstwić i oderwać od części przytwierdzonej do kierownicy.


Co istotne, do tej pory nie odnotowano żadnych wypadków lub obrażeń z wadliwymi Camaro. W sumie to nie dziwi, ponieważ od 2017 do dnia dzisiejszego wyprodukowano około 200 000 egzemplarzy tego modelu, a 30 sztuk to coś w rodzaju kropli w morzu potrzeb.
Naprawa polega na wymianie całego środka kierownicy razem z poduszką powietrzną, co zostanie wykonane przez dealera General Motors bez ponoszenia kosztów ze strony właściciela. Co ciekawe jest ona bezpośrednio związana z bezpieczeństwem, dlatego dealerzy będą zobowiązani do zatrzymania problematycznych aut do momentu wprowadzenia poprawki.
Na razie nie ma informacji o tym, kiedy właściciele Camaro zostaną powiadomieni o konieczności przeprowadzenia akcji serwisowej.