Według badania Instytutu GfK na zlecenie Renault Polska, przy zmianie samochodu 21% Polaków wybrałoby elektryka, a 41% – hybrydę. Barierą w ich zakupie pozostaje jednak wysoka cena.
W Polsce mamy nieco ponad 20 500 samochodów elektrycznych. To bardzo niewiele, zważywszy na fakt, że po świecie jeździ już ponad 4 miliony aut na prąd – najwięcej w Chinach i Stanach Zjednoczonych.
Z ostatnich danych wynika, że pod koniec stycznia w naszym kraju było 1410 stacji ładowania (2744 punktów), z których tylko 33% oferowało możliwość nabijania baterii prądem stałym (DC). Reszta (AC) zapewnia moc równą lub mniejszą niż 22 kW.
Niezależnie od tego, aby używać samochodu elektrycznego na co dzień, trzeba mieć własną, domową ładowarkę. Najlepiej podpiętą pod instalację fotowoltaiczną, co nie tylko zminimalizuje koszty jego użytkowania, ale i pomoże środowisku naturalnemu.
Według badania, przy założeniu, że koszty nie grają żadnej roli, okazuje się, że jesteśmy narodem postępowym i chętnym do przejścia na elektromobilność. 21% ankietowanych wyraziło chęć przesiadki na auto elektryczne, natomiast 41% widziałoby siebie, jako użytkownika hybrydy.
Ale z tej grupy aż 69% wspomniało, że zdecydowałby się na elektryka, gdyby otrzymało od państwa odpowiednią dotację, a 43% – gdyby mogło liczyć na ulgę podatkową. Tak na marginesie w zeszłym roku przez pewien czas państwo dotowało zakup elektryków, ale przy okazji stworzyło tak wiele obostrzeń i wykluczeń, że ciężko było z tej dotacji skorzystać. Przykłady? To choćby niemożność zakupu na firmę oraz konieczność pokonywania określonych, dużych rocznych dystansów.
Niezależnie od tego, powyższe dane wskazują, że największą barierą w zakupie samochodów niskoemisjnych stanowią oczywiście kwestie finansowe. Jak informują autorzy badania Polacy przychylnie spoglądają w stronę elektromobilności.