Jeśli Stinger pozwolił wam spojrzeć na tę koreańską markę jako na producenta ekscytujących aut, to Kia EV6 GT podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej.
Pierwszy crossover Kii, powstały od początku do końca z myślą o napędzie elektrycznym, w najmocniejszej wersji GT wyciska ze swoich dwóch silników równo 585 KM. To pozwala mu na rozpędzenie się od 0 do 100 km/h w 3,5 s i osiągnięcie 260 km/h.
Osiągi, którym szczyci się to auto stawiają je w jednym rzędzie z wieloma supersamochodami. By to zilustrować Kia nagrała drag race na dystansie 400 m z udziałem mocnym rywali napędzanych silnikami spalinowymi.


Co to za konkurenci? Ano dobrani tak, aby wykazać przewagę koreańskiego samochodu nad resztą świata. To normalny sposób postępowania w przypadku, gdy chcesz się pokazać ze świetnej strony, ale nie masz jeszcze takiej formy, aby wygrywać ze wszystkimi. Czyli: 650-konne Lamborghni Urus, Ferrari California T (460 KM), Porsche 911 Targa 4 (385 KM), Mercedes-AMG GT (530 KM) oraz McLaren 570S (570 KM).
W porządku, to naprawdę szybkie samochody, ale żadne z nich nie jest topowym przedstawicielem swojej marki. To po prostu któreś z kolei modele – mocne, ale bez przesady. Na pewno EV6 wygląda nietuzinkowo, jednak patrząc na to auto w wariancie GT i tak ciężko domyśleć się, że jest w stanie przytrzeć nosa tak mocnym rywalom, choć nie wszystkim!
Mimo przegranej w końcówce – nie zdradzamy z kim, zobaczcie sami – Kia i tak wyszła z tego starcia obronną ręką. W końcu to przedstawiciel zwyczajnego producenta, który jeszcze 15 lat był postrzegany wyłącznie przez pryzmat tanich rozwiązań, przeciętnej jakości i mało wyszukanego designu.


EV6 zostanie wprowadzone na rynek w drugiej połowie 2021 roku. Polskie ceny i specyfikacje poznamy za kilka tygodni. W Wielkiej Brytanii wariant GT kosztuje około 79 000 dolarów.